Zapraszam Cię do mojego domu z bala.
Dobrze mi służył. Bardzo dobrze.
Dał mi wszystko, czego potrzebowałam.
Wychowałam w nim troje dzieci.
Napisałam cztery książki.
Po drodze przygarnęłam pięć kotów.
Pora, żeby zaczął cieszyć kolejnych właścicieli.

To dom, w którym pachnie spokojem.
Ciszą.
Czasem świeżym brownie, a czasem domowymi pierogami.
To dom, w którym nabierzesz dystansu do świata i ludzi.
Potrzebujesz go, prawda?

Dom znajduje się w otulinie Puszczy Knyszyńskiej.
W pobliżu przeczystej rzeki Płoski. Widać w niej każdy kamień, każdą rybę, cień każdej trzciny.
W miejscu, gdzie grzyby wyrastają nawet wtedy, gdy brakuje deszczu.

Tak, trzeba ten dom trochę wyremontować, ale szukaj w nim potencjału.
A potencjał ma ogromny.
Możesz w nim uwić własne gniazdo.
Takie jak lubisz. I tak jak lubisz.

Na dole znajdziesz salonik z kominkiem, idealny, jeżeli lubisz magiczne, jesienno-zimowe wieczory.
Małą sypialnię.
Łazienkę.
Kuchnię z piecem kaflowym (działa idealnie!)
Na piętrze dwa duże pokoje (każdy po ok 16-18 m. kw.)

Dom jest częściowo podpiwniczony.
Za domem altana w winogronach i winobluszczu.
A na tyłach garażoszopa.

Działka?
W sam raz, żeby się na niej ogarnąć. 600 m. kw.
Kilka krzaków borówek, trochę jeżyn, sporo drzew.
Dwie stare jabłonie, cudne, żeby między nimi rozwiesić hamak.

To dom w pobliżu wszystkiego.
Lubię o nim myśleć, że jak nie spojrzę, to w każdą stronę 14 kilometrów.
14 kilometrów do Gródka (w którym znajduje się najcudowniejszy urząd gminy z najbardziej pomocnymi paniami, jakie kiedykolwiek poznałam).
14 kilometrów do Supraśla (malowniczą trasą przez puszczę).
14 kilometrów do Grabówki (szybciutko do mojego ulubionego paczkomatu).

W tym domu jednak najbliżej masz do siebie.
Bo do siebie skracasz dystans natychmiast.
I jesteś.
U Pana Boga przy kominku.

Treść niniejszego ogłoszenia nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu Kodeksu Cywilnego. Treść ma charakter informacyjny, dlatego zalecam jej osobistą weryfikację.